Jak się oświadczyć i nie zwariować?



Ostatnio temat ślubu odsunęłam na bok. Po załatwieniu sali, DJ'a oraz fotografów tempo przygotowań weselnych mocno zwalniło - u nas praktycznie do zera. Nawet szukanie inspiracji przestało być moim ulubionym zajęciem. Myślę, że mogę to powiedzieć głośno - pierwszą fazę weselnego szaleństwa mamy za sobą!

Mimo wszystko, wróćmy dziś do tematu, od którego to wszystko się zaczęło - zaręczyny. Skoro ktoś decyduje się na taki krok, to na pewno chce, aby były one jedyne w swoim rodzaju. Czy to przy romantycznej kolacji w blasku świec, spontanicznie w parku, przy rodzicach lub na kanapie przed telewizorem... każdy ma na nie inną wizję. Ten post skieruję przede wszystkim do osób poszukujących porady lub inspiracji odnośnie zaręczyn i wszystkiego co z nimi związane.
Drogie kobitki dajcie znać w komentarzu jak wyglądały Wasze zaręczyny!

Pamiętajcie, że wszystko, co tu znajdziecie pisane jest przez "świeżą" narzeczoną ze specyficznym podejściem do świata! Mam nadzieję, że choć jednej osobie pomogę trzeźwo spojrzeć na zaplanowanie tego momentu lub też zachęcę Was do spontanicznej decyzji oświadczenia się swojej drugiej połówce.

Pozwólcie jeszcze, że zaznaczę, iż nie mam zamiaru wgłębiać się tu w temat "po co komu zaręczyny" lub brnąć głębiej w "po co komu ślub". Mam szczerą nadzieję, że skoro myślicie o zaręczynach to odbyliście już ze swoją drugą połówką rozmowę na temat wspólnego życia. Jednolita wizja przyszłości jest bardzo ważna przy tworzeniu szczęśliwego i spełnionego związku. Zaręczyny, ślub, dzieci, a może 4 psy lub koty? Nie każdy marzy o zaręczynach i ślubie, nie każdy chce mieć dzieci. Ciężko w takich przypadkach mówić o kompromisach. Szczera rozmowa o przyszłości jest moim skromnym zdaniem najważniejsza (!!!), szczególnie przed składaniem jakichkolwiek deklaracji.
Upewnij się więc najpierw, czy druga osoba chce zaręczyn. Przytoczę tu przykład zaczerpnięty z kobiecego forum internetowego:

Ona: młoda, piękna kobieta chcąca od życia mężczyzny, kariery i przyjaciół. On: młody, piękny mężczyzna chcący od życia kobiety, kariery i przyjaciół. Niby para idealna, ale jednak coś poszło nie tak. Na samym początku związku ustalili: żadnego ślubu, żadnych dzieci, życie jako partnerzy, a nie jako małżeństwo. Oboje chcieli być w takim układzie, jednak po 6 latach razem on postanowił się jej oświadczyć... przy jego rodzicach... niespodziewanie. Odpowiedziała "NIE". Był płacz, lament i pytania "ale jak to, czemu nie chcesz być moją żoną?". 

Nie każdy marzy o zaręczynach, nie każdy chce wstąpić w związek małżeński. Jasne priorytety w życiu, które akceptują obie strony - to jest to czym powinniśmy się kierować.

Wracając do sedna, skoro etap rozmów macie już za sobą, decyzja została podjęta, to przejdźmy w głąb zaręczynowych rozważań!

Pierścionek - jaki jest każdy widzi; można by rzec, na wzór pierwszej polskiej encyklopedii powszechnej autorstwa Benedykta Chmielowskiego. Ilość pierścionków, którą mamy do wyboru jest tak duża, że nie znając całkowicie gustu swojej drugiej połówki można zgłupieć.

Zastanów się nad kruszcem: złoto, białe złoto, platyna, tytan, a może srebro? Najbardziej popularne jest złoto i białe złoto, aby wybrać pomiędzy nimi zobacz w jakim kolorze Twoja ukochana nosi pierścionki (złoty, czy srebrny). To może być już sporą podpowiedzią i sporym odciążeniem jeśli chodzi o ostateczną decyzję.
W moim przypadku żółte złoto nigdy nie wchodziło w grę, czego ukochany był zawsze świadomy. Starajcie się pamiętać o guście swojej połówki, przyjmijcie też dobrą radę sprzedawcy, ale miejcie głowę na karku!

"Większy kamień oznacza większą miłość" - błąd!
Nie dajcie się zwieść takiej gadaninie. Niekiedy ekspedientki kierują się własnym interesem (w tym przypadku prowizją od sprzedaży lub po prostu większym utargiem), niż pomocą zagubionemu klientowi. Wielkość kamienia powinna być dopasowana do wielkości palców partnerki.
Przy moich chudych i krótkich parówkach wielki kamień nie wyglądałby ładnie, za to u mojej mamy, która ma palce szersze i dłuższe owszem.

Sama dostałam pierścionek z jednym z mniejszych brylantów - i wcale się tego nie wstydzę, bo idealnie pasuje na moje palce!

Kolor oczka jest już kwestią indywidualną. Czerwone, niebieskie, białe, a może czarne? Tu musicie się zdać na siebie, lub podpatrzyć ulubiony pierścionek swojej ukochanej. Tradycyjne oczko to te brylantowe. Jest bardzo neutralne i jeśli jest odpowiedniej wielkości, to nie zdominuje całego pierścionka.

Przyznaję, że wybór pierścionka zaręczynowego jest bardzo ciężki. Gdy słuchałam opowieści mojego M, jak chodził pomiędzy trzema jubilerami, na początku mnie rozweseliło, później jednak przypatrując się bliżej pierścionkom zaręczynowym zaczęłam go rozumieć. Różnica pomiędzy niektórymi modelami jest bardzo subtelna, i jak tu teraz wybrać pierścień odpowiedni?

ALERRT!
Jeśli chcesz ofiarować swojej ukochanej pierścionek, który przechodzi z pokolenia na pokolenie, pamiętaj, aby uprzednio go odświeżyć u jubilera. Metal z czasem robi się brudny, to samo dzieje się z oczkiem. Odświeżenie pierścionka da Ci pewność, że będzie on wyglądał reprezentacyjnie.

Zaplanuj też jak chcesz, aby wyglądały Wasze zaręczyny. I tutaj znów możesz się kierować upodobaniami swojej ukochanej, ale i swoimi. Piknik w parku, romantyczna kolacja, wakacje we dwoje, romantyczny spacer, a może obiad z rodzicami?
Osobiście wyobrażając sobie kiedyś nasze zaręczyny miałam w głowie więcej "nie tam, nie tu", niż "marzy mi się...". ;) Uważam, że oświadczyny przy tłumach i przy rodzicach nie są najlepszym wyjściem. To WASZA intymna chwila i powinniście się nią rozkoszować w spokoju.

Zaplanuj gdzie ją zabierzesz i jaki będzie Wasz plan dnia. Możesz ułożyć sobie krótkie przemówienie, które chciałbyś wygłosić, ale bądź też elastyczny! Stres robi bardzo wiele z ludźmi. Cieszcie się tą chwilą i dajcie jej trwać!



Jak więc wyglądały moje zaręczyny?

Od zawsze byłam pewna, że gdy chłopak będzie chciał mi się oświadczyć, to go przejrzę. Jak pewnie się spodziewacie do samego końca nie miałam pojęcia co się dzieje. :)
Wakacje w Wiedniu, deszczowy dzień, a my idziemy na spacer. Akurat minęliśmy różany ogród i M zaczął się trząść... Stwierdził, że z zimna, to co ja się będę dopytywać... chcieliśmy więc iść się gdzieś ogrzać, jednak w pewnym momencie M zaczął mnie szarpać <tak, dokładnie :D> w drugą stronę. Zgłupiałam, ale poszłam. Akurat z drzewa zaczęły spadać kasztany, a że oboje uwielbiamy "podryw na kasztana", to M sięgnął po jednego i... klęknął mówiąc "mam coś jeszcze dla Ciebie". A ja nadal nic... :D Wyciągnął pudełko z pierścionkiem i... nie mam pojęcia, czy padło pytanie "czy wyjdziesz za mnie" lub "czy zostaniesz moją żoną", podobno moja twarz była tak przerażona, że sam M się wystraszył, że coś jest nie tak. Jak widzicie, stres potrafi z nami zrobić wiele. Po chwili wleciały mi do oczu łzy, powiedziałam "tak" i... sama wzięłam sobie pierścionek :D Kolejny przykład tego co stres z nami robi. Co jest najlepsze, osobiście z tego momentu nie za wiele pamiętam. Dopiero narzeczony opowiedział mi jak to z jego perspektywy wyglądało.
Mimo wszystko, było magicznie (nawet z moją przerażoną miną) i bardzo się cieszę, że M nie postanowił robić żadnego cyrku lub oświadczać się przy rodzicach, bo spaliłabym się ze wstydu.

Jak widzicie, do tematu zaręczyn trzeba podchodzić bardzo elastycznie, ale i trzeba trochę pokombinować. Dobry pomysł na aranżację to tylko część udanych oświadczyn! Wszystkim czytającym życzę powodzenia!

Co sądzicie o pierścionkach przekazywanych z pokolenia na pokolenie? Jak wyglądały Wasze zaręczyny no i oczywiste - czy jesteście zadowolone z pierścionków?! Dajcie znać ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)

Popularne posty

Copyright © 2014 goodbye September , Blogger