Postanowienia noworoczne, które pomogą zorganizować nowy rok lepiej - "nowy rok, nowa ja"




Co roku możemy stawiać sobie nowe "postanowienia noworoczne" i co roku ich spełnianie może wyglądać dokładnie tak samo - nic nie realizujemy. Niektórzy zaczęli wyśmiewać inicjatywę tworzenia list "'to do' w nowym roku", jednak jeśli komuś to pomaga, to czemu nie spróbować zrealizować choć jedno postanowienie?

Niektórzy stwierdzą, że jeśli potrzebujemy zmian, to powinniśmy działać już, teraz! Ja jestem jednak człowiekiem, który potrzebuje najzwyczajniej w świecie wyznaczonego "deadline'u". Jestem wtedy w stanie odciąć się od przeszłości i faktycznie skupić na wyznaczonych celach.

Takie podejście wdrożyłam w życie już rok temu po zapisaniu na papierze swojego pierwszego 
i wtedy głównego postanowienia "zdać sesję pierwszą, ale tak na prawdę szóstą w moim życiu". Był to mój priorytet, ponieważ jeśli chodzi o studia, to postawiłam wszystko na jedną szalę. Prawdziwego kopa dostałam właśnie po zdaniu sesji. Łzy szczęścia, ponowna wiara w siebie i osiągnięty cel napędziły mnie na cały rok (który nota bene przeleciał mi migiem).

Tak więc i w tym roku stwierdziłam, wyznaczam sobie cele REALNE do zrealizowania, które mam nadzieję, że będę mogła sukcesywnie odhaczać.



Powrót na siłownię!

Wstyd się przyznać, ale z narzeczonym płacimy co miesiąc za członkostwo, a na siłowni jak nas nie było, tak nas nie ma. Grudzień miał być TYM miesiącem, w którym dajemy z siebie wszystko. Wyszło tak, że przez cały miesiąc na zmianę byliśmy chorzy i zarażaliśmy się ciągle od siebie. Grudzień pod znakiem przewlekłego przeziębienia... ładne mi pożegnanie roku ;).
Od stycznia pełna parą wracam zrzucać kilogramy. Owszem, cel banalny i pewnie każda blogerka robiąca wpis o postanowieniach noworocznych umieściła go na swojej liście, jednak w moim przypadku siłownia to przedweselny mus i pora się ogarnąć w tym temacie na dobre.

Edit: 4.01.18 - byłam na siłowni już dwa razy! Wszystko mnie boli, ale kupiłam już nowy sportowy biustonosz, trzeba go używać :D

A może pole dance?

To jest temat, nad którym się zastanawiam już długo. Ogólny rozwój mięśni, ale też zyskanie swego rodzaju świadomości własnego ciała wydaje mi się bardzo fajną opcją. Mam nadzieję, że w tym roku zdobędę się na odwagę i zacznę trenować taniec/gimnastykę na rurze.

Edit: 3.01.18 - zapisałam się na pole dance, zajęcia od 12.01! Będzie moc!



Paryż, a może znów Londyn?

Nowy rok przywita mnie wieloma atrakcjami już na samym początku. Lutowy wyjazd do Mediolanu w ramach "ferii" jak najbardziej napawa mnie radosną myślą, jednak w mojej głowie są jeszcze dwa miasta do odwiedzenia. Londyn, mój kochany Londyn! Mam nadzieję, że 2018 obrodzi w tanie bilety lotnicze i będę się mogła wybrać 4 rok z rzędu do tego magicznego miasta. Narzeczony jak tylko 
o tym słyszy, to wywraca oczami, jednak moja miłość do tego miasta jest zbyt ogromna, żeby odpuścić sobie jego odwiedzenie choć ten raz w roku. Paryż natomiast jest wciąż niespełnionym marzeniem, które mam nadzieję w 2018 w końcu spełnię.

Więcej koncertowego życia!

Patrząc na moje plany noworoczne budżetu może na wszystko nie starczyć, jednak choć jeden koncert w przyszłym roku muszę zaliczyć! Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to już pod koniec stycznia będę mogła odhaczyć ten punkt, trzymajcie kciuki, żeby tak było!

Edit: Nie udało się załatwić biletów :( Ale będę czatować na allegro/olx!



Czas na kolejny tatuaż.

Ten punkt to typowe pójście na łatwiznę, nie powiem. 5 stycznia jestem umówiona do Dziarczyńców, więc najprawdopodobniej będzie to najszybciej zaliczone postanowienie noworoczne - hej, ale choć jedno z tych wszystkich postanowień muszę spełnić, dlatego też piszę o pewniaku :P. Sztuka tatuowania skóry jak najbardziej do mnie przemawia, na pewno w przyszłości skuszę się na nowe tatuażowe dzieło, jednak styczniowa sesja póki co musi zaspokoić mój tatuażowy głód.

Mniej płaczu przy pobieraniu krwi!

Możecie się śmiać, ale pobieranie krwi w moim przypadku idzie w pakiecie z rzewnym płaczem... Pielęgniarka już mnie bardzo dobrze zna i widząc mnie po raz kolejny w drzwiach gabinetu z kartką 
i łzami w oczach nie reaguje aż takim śmiechem jak kiedyś. :D Nie powiem, szkoda mi mojego makijażu z rana, czas się wziąć w garść!



Poszukiwania odpowiedniej sukni ślubnej!

Jeszcze rok temu pisząc ten punkt byłabym cała w skowronkach, aktualnie zweryfikowałam ceny sukien ślubnych oraz moją wizję sukienki, która nie mieści się w standardowych kanonach... 
W skrócie? Mam problem. Trzymam sama za siebie kciuki, żebym nie zwariowała w salonie, nie zabiła ekspedientek i osób ze mną idących, ale co najważniejsze, żebym nie kupiła czegoś, co mi się nie podoba! Mam nadzieję, że znajdę gdzieś szafą suknię, no może mniej szeroką niż na powyższych zdjęciach ;) 


Każdy z nas w duchu na pewno na nadzieję, że 2018 będzie tym lepszym rokiem. Mimo, że rok poprzedni wcale nie był dla mnie fatalny, to jednak nadzieja na "lepsze jutro" także mi towarzyszy. Wierzę, że każdy w tych błahych celów uda mi się spełnić w nowym roku, w końcu nie ma to jak "nowy rok, nowa ja" ;) <z przymrużeniem oka>

A jakie są Wasze postanowienia noworoczne? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)

Popularne posty

Copyright © 2014 goodbye September , Blogger